piątek, 16 kwietnia 2010

Małże, raz!

Uwielbiam małże w każdej postaci, dość często się nimi tu zajadam ale jeszcze nigdy sama ich nie przyrządzałam. Postanowiłam spróbować, tym bardziej, że takie świeże, do przyrządzenia w domu, są całkiem tanie (ok 7zl za 1kg). Zatem..
Powyciągałam z nich glony, których się kurczowo trzymały :)
Wrzuciłam do garnka, do podsmażonej cebuli z czosnkiem, i pozwoliłam im się we własnych sokach parzyć parę minut.
Następnie pietruszka.
Trochę cytryny i viola - 15 minut max mi to zajęło od początku do końca. Pyszne były :)) i zaskakująco proste do przygotowania.
Pierwszy odcinek 'gotowania na ekranie' uznaję za zakończony ;)

6 komentarzy:

  1. zakupione u tego przystojnego rzeźnika? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. kochana, u rzeżnika tylko mięso, rybki i seafood to pietro nizej, nie pamietasz? :D

    OdpowiedzUsuń
  3. odświeżę sobie za miesiąc :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ale Ci fajnie... mogłam tam być z Tobą, buuuuuu

    OdpowiedzUsuń
  5. jeszcze nigdy nie jadłam małż ... naprawdę takie pyszności? hmmm ... przy okazji, gdzieś, coś, jakoś muszę skorzystać ;)

    besos y abrazos

    OdpowiedzUsuń