wtorek, 27 kwietnia 2010

Ciekawostki hiszpańskie cz. 3

1. Jak udawałam się dziś na lekcje zdarzył się wypadek, były karetki, policja i duże zbiorowisko ludzi. Wracałam tą samą drogą 2 godziny później i co widzę? Śladu po policji i karetkach już nie ma, ani po autach ale ludzie nadal stoją w grupach, gadają, najwięcej przed sklepem i przy ławkach. Ciekawe to, tak jakby to zdarzenie było okazją lub pretekstem do spotkania, pogadania.

2. Lubię wsiadać do autobusu i mówić kierowcy dzień dobry. Niezależnie, która godzina zawsze odpowiada :)

3. U znajomego fryzjera panie przed otwarciem, czyli przed 9, koczują na schodku z ręcznikami w reklamówkach. Włosy mi urosły i powinnam udać się je gdzieś podciąć, trochę mnie korci właśnie tam dla tego folklorystycznego doświadczenia...ale może jeszcze nie tym razem.

4. Uwielbiam gapić się na starsze pary małżeńskie, takie ok 70. W ogóle uwielbiam patrzeć tu na starszych ludzi. Są niezwykle zadbani, panie zawsze maja ufarbowane włosy na jakiś odcień jasnego brązu - nigdy nie mają siwych, szczególnie jeśli mąż jeszcze żyje (moje niczym niepotwierdzone przypuszczenie, bazuję jedynie na tym, że te panie, które widuję z mężami są wyjątkowo wytworne :). Są umalowane, a szminka na wąskich ustach starszych pań rozczula mnie, ubierają się elegancko, noszą biżuterię nawet jeśli tylko idą na rynek po pomidory. Panowie w marynarkach, włosy zaczesane, dostojnie wyglądają.

5. W nawiązaniu do powyższego spostrzeżenia muszę nadmienić, że tu w ogóle przywiązuje się ogromną wagę do wyglądu. Zauważyłam bardzo dużo klinik chirurgii plastycznej i zakładów urody (o fryzjerach nie wspomnę ;) ale jednocześnie panuje szerszy (dosłownie) kanon piękna, kobiecość tu podkreśla się niezależnie od rozmiaru. Bardzo to inspirujące.

1 komentarz: