wtorek, 18 maja 2010

Benidorm - zobaczyć i....

...niekoniecznie wrócić. Benidorm to mekka turystyczna, która leży jakies 40km na północ od Alicante, przyciąga głównie średniozamożnych Anglików, tych dla których celem wyjazdu jest jak najmniejsza styczność z obcą kulturą. Jest taka komedia angielska pt. 'Benidorm', w której jeden z bohaterów po małym rekonesansie oznajmia 'Benidorm - like Blackpool with sun' :). Kto wie co to Blackpool ten wie, że Benidorm to niekoniecznie najlepsza miejscówka wakacyjna aby zobaczyć Hiszpanię.

Rozłożenie sie z ręcznikiem na plaży nie należało to najprostszych zadań. Sporo się trzeba było nachodzić aby znaleźć kawałek plaży bez leżaka.
Benidorm słynie z tego, że urządza się tam imprezy kawalerskie. Na powyższym zdjęciu przyszły pan młody w stroju Borata biegnie się wykąpać pod okiem mało trzeźwych kolegów (jeden wyraźnie już padł ze zmęczenia).
To także taki Ciechocinek, gdzie starsi ludzie przyjeżdżają aby się trochę wyrwać i może kogoś poznać na podwieczorku tanecznym (tzw. tea dance).
Prawie jak Copacabana...tak sobie ją też wyobrażam :)

1 komentarz: