Nie ma tu tygodnia bez jakiejś mniej lub bardziej zorganizowanej fiesty. W starej dzielnicy Santa Cruz (tam gdzie po raz pierwszy byłam świadomie na procesji wielkanocnej) obchodzono świeto paru ulic.
Santa Cruz to stara, cygańska dzielnica Alicante, wkomponowana w ścianę dominującej nad Alicante skały z fortecą Santa Barbara.
Jest tam urokliwie choć biednie. Dekoracje uliczne były 3 tematyczne; hazard, roboty drogowe (?) i piłka nożna. Zdjęcia poniżej są z tej o tematyce piłkarskiej. Do powiewających łańcuchów przyczepiono stroje drużyn,
na ścianach zawiśli kibice,
a do pora (sic!) przyczepiono puchar świata :)
Przez 3 noce pod rząd (tyle dni trwała fiesta) wystrzeliwano fajerwerki i bawiono się do wczesnych godzin. Podsumowując, dzień jak co dzień w Alicante.
Lubię stamtąd patrzeć na panoramę miasta.
Pół godziny po zrobieniu tych zdjęć była gigantyczna ulewa, a niedaleko od Alicante padał grad i śnieg...
jak tam pięknie! Ja chcę do Hiszpanii!! ech ...
OdpowiedzUsuń